Wróć
Zarządzamy AptekąZarządzanie apteką

Nawyki za pierwszym stołem

Jak tworzyć dobre nawyki za pierwszym stołem?

Bez względu na to, czy chcemy doskonalić swoje nawyki za pierwszym stołem, czy poprawić nawyki żywieniowe w życiu prywatnym – jedyną drogą ku temu jest zastępowanie jednych nawyków innymi. To, jak zacierają się jedne, a pojawiają się nowe nawyki za pierwszym stołem, widać szczególnie na przykładzie stażystów lub młodych farmaceutów z kilkumiesięcznym stażem. Na początku obsługa pacjenta zajmuje im sporo czasu, gdyż poświęcają go na planowanie kolejnych etapów swoich działań – nie przed pojawieniem się pacjenta, lecz w je- go obecności. W tym okresie ich działanie bywa więc chaotyczne, jednak z każdym kolejnym obsłużonym pacjentem, z każdym kolejnym dniem za pierwszym stołem ich obsługa staje się coraz bardziej poukładana, przemyślana i sprawna. Najszybszą drogą do tworzenia nowych nawyków jest zidentyfikowanie już istniejących, opracowanie nowego schematu działania i jego regularne powtarzanie.

Drogą do tworzenia nowych nawyków jest zidentyfikowanie starych oraz opracowanie nowego działania.

Jeśli naszą piętą achillesową jest proponowanie tańszych odpowiedników i za każdym razem zapominamy o jednym z tych obowiązków informacyjnych, to warto znaleźć sobie odpowiednią wskazówkę, która będzie inicjować w nas działanie. W tym konkretnym przypadku może być to karteczka przylepiona do monitora, ale również ustawiony przypominający komunikat na monitorze: Zaproponuj tańszy odpowiednik.

Innym przykładem obrazującym potęgę tworzenia nowych nawyków jest prawidłowa procedura realizacji recepty. Pracowałem kiedyś z młodą farmaceutką, której problemem były niemal codzienne błędy w czasie wydawania zaordynowanych leków. Przyjmowanie recept z błędami formalnymi, wydawanie nieprawidłowych dawek i wielkości opakowań były u niej chlebem powszednim. Z czasem była coraz bardziej napiętnowana przez resztę zespołu, pojawiały się pierwsze przytyki i obmawianie za plecami. Widziałem, że dla nieszczęsnej koleżanki stało się to powodem dodatkowego poirytowania i źródłem kolejnych błędów. Niestety, nikt nie zdecydował się na szczerą rozmowę i  zidentyfikowanie problemu. Z moich obserwacji wynikało, że jej głównym problemem był brak umiejętności skoncentrowania się w czasie realizacji recepty. Szybko zauważyłem, że najczęściej myliła się przy pacjentach, którzy w czasie realizacji pytali o coś, byli gadatliwi itd. Owocem naszej wspólnej rozmowy był plan działania, który zakładał kil- ka etapów: szybkie rozpoznanie gadatliwego „delikwenta” jeszcze przed rozpoczęciem realizacji recepty, maksymalne skupienie i przygotowanie gotowej odpowiedzi na pytania w stylu: A ile to będzie kosztować? Dlaczego to takie drogie? W każdej z tych sytuacji koleżanka miała przygotowaną formułkę: Za chwileczkę do tego wrócimy, dobrze? Ta z pozoru błaha odpowiedź znacznie ułatwiła utrzymanie wysokiej koncentracji. Z czasem dołożyliśmy do tego wydrukowaną checklistę obok stanowiska, która usystematyzowała działanie krok po kroku w czasie obsługi pacjenta. Jeśli kogoś śmieszy takie podejście do prozaicznych czynności, powołam się na przykład sal operacyjnych czy karetek, gdzie na każdym kroku możemy znaleźć listy kontrolne z pozoru błahych czynności – takich jak mycie rąk, przygotowanie znieczulenia czy indukcja porodu.

Warto obchodzić się z nawykami w sposób świadomy i nieustannie je

aktualizować.

Kilka moich dobrych nawyków

W ciągu kilku lat pracy w aptece wyrobiłem sobie kilka pozytywnych nawyków, które znacznie ułatwiły mi później pracę. Oto kilka z nich:

  • kiedy pacjent wręcza mi jedną receptę, a w drugiej ręce trzyma jeszcze kilka – zawsze pytam, czy zrealizować także pozostałe. Dzięki temu nie robię w aptece „pustych przebiegów”;
  • realizując receptę, każdy kolejny zeskanowany produkt odkładam na blat pacjenta, zastrzegając jednak, żeby nie chował ich zbyt szybko do torby. Znacznie zminimalizowałem dzięki temu błędy związane z wydawaniem nieprawidłowej liczby opakowań;
  • gdy widzę, że pacjent dopytuje za każdym razem o cenę i/ lub narzeka na końcową wysokość rachunku, zawsze staram się na końcu złagodzić pewien „dysonans pozakupowy”, utwierdzając klienta w przekonaniu, że choć zapłacił dużo, nabył wszystkie potrzebne leki;
  • przeprowadzając wywiad, posiłkuję się różnymi akronimami np. POCCO: Pacjent (wiek, płeć), Objawy (jakie?), Czas ich trwania, Co do tej pory zrobiono, Otrzymane leki. Takie podejście do wywiadu skraca znacznie czas jego  zbierania i systematyzuje zgromadzone informacje;
  • w przypadku realizacji kilku recept zawsze staram się układać stosik leków na każdej z nich, układając opakowania frontem do mnie. Zauważyłem, że sporo kolegów po fachu przynosi z magazynu kilkanaście opakowań leku i wysypuje je bezładnie na blat, mieszając ze sobą leki z różnych recept;
  • w czasie drukowania faktur zawsze pytam o numer telefonu. Dopisywanie go do bazy pacjentów świetnie buduje lojalność w społeczności lokalnej, a w sytuacjach podbramkowych jest bardzo pożytecznym narzędziem do skon- taktowania się z pacjentem;

W moim przekonaniu nawyki są błogosławieństwem. I nie jest prawdą, że zabijają kreatywność. Warto jednak obchodzić się z nawykami w sposób świadomy i nieustannie je aktualizować. Dobre nawyki potrafią przynieść niesamowite rezultaty. Można je wykorzystać nie tylko w pracy zawodowej, ale również w życiu prywatnym. Jeśli mają państwo jakąś zawodową trudność, warto stawić jej czoła właśnie przez pryzmat tworzenia nowych nawyków.

Tekst opublikowany w numerze 3/2019 czasopisma Recepta

Udostępnij:

Strony: 1 2

Archiwum numerów

© 2020 recepta.pl | All rights reserved.