O zmianie paradygmatu zawodu farmaceuty
O zmianie paradygmatu zawodu farmaceuty, nowych usługach w aptekach i poza nimi oraz kształceniu na kierunku farmacja rozmawiamy z dr hab. Agnieszką Zimmermann prof. uczelni, kierownik Zakładu Prawa Medycznego i Farmaceutycznego i prorektor ds. jakości kształcenia Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jak pandemia wpłynęła na postrzeganie farmaceutów? I jakie inne czynniki miały wpływ na to, co obecnie obserwujemy w odniesieniu do aptek i farmaceutów?
Jestem przekonana, że na zmiany wpłynęła nie tylko pandemia, ale również uchwalenie ustawy o zawodzie farmaceuty. To właśnie ten akt daje naszemu środowisku zielone światło do tego, żeby farmaceuta mógł udzielać świadczeń zdrowotnych. Czyli de facto po raz pierwszy w historii farmaceuta z roli dystrybucyjnej związanej stricte ze sprzedażą i wydaniem leku, przeszedł do kręgu zawodów medycznych. Swoim studentom powtarzam, że dzięki zapisom ustawy farmaceuta w końcu uzyskał uprawnienia do tego, by dotknąć pacjenta. To diametralna zmiana, która z mojego punktu widzenia wpłynie na to, że nasz zawód będzie musiał rozwijać się w stronę jego umedycznienia. Będzie się to sprowadzać do poszerzania możliwości doradzania pacjentom, a także wypełniania przez farmaceutów-aptekarzy ról, które obecnie są przede wszystkim skupione w podstawowej opiece zdrowotnej. W systemie ochrony zdrowia apteka jest przecież elementem tego podstawowego zabezpieczenia zdrowotnego, gdzie bezpośrednio trafia cała rzesza pacjentów z drobnymi dolegliwościami.
Oznacza to, że ponad 13 tysięcy aptek w całej Polsce cały czas odgrywa rolę ośrodka podstawowej opieki zdrowotnej, w wymiarze oczywiście niekompletnym ale w sytuacji pojawienia się problemu zdrowotnego niezagrażającego życiu, kierujemy swoje kroki najczęściej najpierw do apteki. Społecznie ta rola jest jeszcze niewystarczająco dostrzegana i uświadomiona. Choć dostępność aptek jest znacznie lepsza – są otwarte całodobowo, w nocy czy w święta. Stąd też naturalna wydaje się konieczność wykorzystania potencjału farmaceutów, ugruntowanie ich pozycji wśród zawodów medycznych, a samych aptek – wśród placówek udzielających świadczeń w zdrowotnych.
W ostatnich latach zainteresowanie pracą w aptece wśród farmaceutów, zwłaszcza młodych, wyraźnie spadało. Tak wynika m.in. z badań ankietowych. Wielu młodych absolwentów farmacji szukało zatrudnienia poza aptekami, spadło również zainteresowanie kierunkiem farmacji wśród maturzystów. Czy obserwowane obecnie zmiany mają szansę odwrócić ten trend?
Niewątpliwie obserwujemy dużo mniej kandydatów na farmację niż przed laty. Wydaje mi się, że może to jednak wynikać przede wszystkim z warunków pracy, jakie są oferowane farmaceutom. Wielu pracodawców decyduje się bowiem na zatrudnienie techników farmaceutycznych, ze względu na możliwość zaoferowania im niższego uposażenia, przez co warunki oferowane farmaceutom są gorsze, czy wręcz często są dla nich nie do przyjęcia. Często farmaceuci są również stawiani przez właścicieli aptek przed niedopuszczalnym wyborem etycznym – czy zarobić więcej poprzez premię uzyskiwaną ze sprzedaży wybranych produktów, czy zadbać o pacjenta, dla którego dane produkty mogą okazać się zbędne.
Stawianie farmaceutów przed takimi wyborami sprawia, że wielu z nich nie traktuje apteki jako atrakcyjnego miejsca pracy. Szczególnie, że młodzi ludzie cenią sobie przede wszystkim wartości i nie chcą za wszelką cenę pracować w takim środowisku pracy. W moim odczuciu to, czy farmacja stanie się na powrót modnym kierunkiem studiów i pracy, zależy w głównej mierze od pracodawców.
Biorąc pod uwagę to, jaką rolę mogą odgrywać farmaceuci i jakie usługi będą mogli świadczyć pacjentom, czy widzi Pani przestrzeń na to, by farmaceuci wyszli z aptek – być może do własnych gabinetów – i udzielali świadczeń poza miejscem, gdzie sprzedawane są leki?
Jak najbardziej i taki był zresztą jeden z celów, który przyświecał wprowadzeniu ustawy o zawodzie farmaceuty. Proszę zwrócić uwagę, że inaczej definiujemy farmaceutę pracującego w aptece, czyli aptekarza, a inaczej farmaceutę. Opiekę farmaceutyczną udzielać może farmaceuta czyli absolwent kierunku farmacja, posiadający prawo wykonywania zawodu, niekoniecznie pracując w aptece. To jest bardzo duża szansa na rozwój samodzielności zawodowej. Pozostaje otwartą kwestia sposobu jej finansowania. Jeśli to finansowanie powiążemy z usługami udzielanymi w aptekach – wówczas nie ma możliwości, by świadczenia opieki farmaceutycznej rozwinęły się w gabinetach farmaceutycznych, czy zakładach opieki długoterminowej (ZOL-ach czy DPS-ach).
Młodzi ludzie bardzo chcą pracować na własny rachunek i w momencie, kiedy kończą studia na uczelni medycznej, dlaczego mają być inaczej traktowani niż pozostali absolwenci. Dlaczego farmaceuta nie ma obecnie możliwości rozwoju swojej samodzielności zawodowej, jak na przykład fizjoterapeuci czy pielęgniarki, którzy mogą otwierać swoje własne prywatne praktyki zawodowe? Moim zdaniem to zmiana, o którą powinno zawalczyć całe środowisko.
Jakie inne usługi oprócz przeglądów lekowych czy usługi Nowy Lek farmaceuci mogliby świadczyć w aptekach lub w ramach swoich praktyk zawodowych?
Z pewnością ważną kwestią byłoby ugruntowanie roli preskrypcyjnej farmaceutów, którzy powinni mieć możliwość wystawiania recept na leki refundowane nie tylko w sytuacji zagrożenia zdrowia pacjenta, ale także w momencie, kiedy kończą mu się leki. Obecne regulacje to moim zdaniem niepotrzebne blokowanie pacjentom dostępu do recept i ograniczenie dostępu do leków, które pacjent chory przewlekle przyjmuje stale. Warto podkreślić, że nie mówię tu o inicjowaniu farmakoterapii, ale o możliwości przedłużenia farmakoterapii na podstawie danych z Internetowego Konta Pacjenta. Ma to również swoje uzasadnienie w kontekście odciążania systemu ochrony zdrowia, w którym wiele realizowanych wizyt u lekarzy sprowadza się do wystawienia recepty kontynuacyjnej.
Kolejnym rozwiązaniem byłoby natomiast wprowadzenie już samodzielnie wystawianej, czyli w pełni autonomicznej recepty na leki recepturowe. Tutaj musimy pamiętać, że farmaceuci z zasady są specjalistami od leków recepturowych. W sytuacji, kiedy do farmaceuty zgłasza się np. pacjent z problemem dermatologicznym, wówczas farmaceuta powinien móc z pełną odpowiedzialnością wykonać dla takiego pacjenta odpowiedni lek.
Ostatnim obszarem, w którym widziałabym przyszłość farmaceutów, to ich większe zaangażowanie w programy i działania profilaktyczne ukierunkowane na poprawę zdrowia publicznego. Wpisuje się to również w ideę aptek – lokalnych centrów zdrowia. Co więcej, na tej aktywności nie ucierpią placówki podstawowej opieki zdrowotnej. Ponieważ działalność aptek może stanowić uzupełnienie, czy wręcz wsparcie dla systemu podstawowego zabezpieczenia zdrowia lokalnej społeczności.
Farmaceuci nie mają tutaj ambicji, by uzurpować sobie działania w danym obszarze, ale mogą stanowić uzupełnienie i gwarancję kompleksowości opieki w systemie. Jestem przekonana, że farmaceuci są do tego gotowi.
A czy obecny program studiów farmaceutycznych odpowiada na te wyzwania?
Mamy świadomość, że – oczywiście – program studiów musi ulec przeobrażeniu. Większy nacisk musimy położyć na umedycznienie programu. Teoria – czym jest lek, jak działa, jak można go wyprodukować i jak zachowuje się w organizmie – to bardzo ważne elementy procesu kształcenia. Natomiast widzimy potrzebę zwiększenia udziału zajęć typowo klinicznych i prowadzonych – już na etapie studiów – wspólnie z innymi kierunkami medycznymi. Tak by już na etapie studiów przyszli medycy oswajali się ze współpracą, jaka powinna mieć miejsce w zespołach diagnostyczno-terapeutycznych.