Zespół suchego oka a pandemia. Co warto wiedzieć?
Zespół suchego oka (skrót ZSO lub DED od ang. Dry Eye Disease) zawsze był jedną z częściej diagnozowanych chorób okulistycznych. Dziś możemy jednak mówić o prawdziwej lawinie zachorowań. Nie da się zaprzeczyć, że w dużej mierze tendencja ta jest efektem zmian naszego stylu życia. Okres pandemiczny zmusił nas bowiem do przeniesienia aktywności zawodowo-naukowej w świat on-line.
Czas poświęcony na pracę czy edukację spędzamy teraz przed monitorem komputera lub z użyciem innych urządzeń cyfrowych, których wpływ na oko nie jest obojętny. Prowadzi to przede wszystkim do obniżenia częstotliwości mrugania i niedostatecznego rozprowadzania filmu łzowego na powierzchni oka. Utrata ciągłości tej naturalnej bariery (o wielorakich funkcjach) sprzyja z kolei nadmiernemu wysychaniu i ułatwia przenikanie patogenów. Może wobec tego jako farmaceuci powinniśmy wnikliwiej spojrzeć na problem ZSO w obecnych czasach? Czy są nowe zagadnienia z tym związane, biorąc pod uwagę aktualne zagrożenie, czyli COVID-19?
Definicja ZSO według DEWS
Tu nie zmieniło się wiele. Obecnie obowiązuje definicja opracowana przez grupę ekspertów z International Dry Eye Workshop (DEWS) oraz zaprezentowana w trakcie konferencji The Association for Research in Vision and Ophthalmology (ARVO) w Baltimore w 2017 r.
Definicja ZSO
„Zespół suchego oka jest wieloczynnikową chorobą łez oraz powierzchni oka, która powoduje dyskomfort, zaburzenia widzenia, niestabilność filmu łzowego mogące potencjalnie uszkadzać powierzchnię oka. Zespołowi suchego oka towarzyszą wzrost osmolarności filmu łzowego oraz stany zapalne powierzchni oka”.
Prosty podział przyczyn zespołu suchego oka wynika z klasyfikacji DEWS z 2007 r. Wyróżniamy postacie:
- związaną z niedoborem warstwy wodnej,
- związaną z nadmiernym parowaniem łez,
- mieszaną.
Nie zmieniły się też czynniki ogólne, które predysponują do ZSO. Jedną z wielu przyczyn występowania zespołu suchego oka jest zanik gruczołu łzowego spowodowany schorzeniami o charakterze autoimmunologicznym (np. mechanizmy uszkadzające gruczoł tarczowy mogą doprowadzić do włóknienia gruczołu łzowego i zmniejszenia objętości wydzielanych łez). Poza cukrzycą czy reumatoidalnym zapaleniem stawów (jako czynnikach ryzyka ZSO) należy też wspomnieć o rzadszym schorzeniu, pierwotnym zespole Sjögrena (PZS), który jest zapalną chorobą autoimmunologiczną z naciekami z limfocytów i plazmocytów w gruczołach egzokrynnych. Typowymi objawami klinicznymi PZS są suchość błony śluzowej jamy ustnej oraz tzw. suche oko. Pamiętajmy także o obciążeniach związanych ze stosowaniem niektórych leków, m.in. przeciwhistaminowych, przeciwdepresyjnych, przeciwlękowych, moczopędnych czy tych podawanych w terapii substytucyjnej estrogenami. To wszystko należy uwzględnić w wywiadzie farmaceutycznym przeprowadzonym z pacjentem.
Jakie objawy będzie zgłaszał pacjent w aptece?
Najczęściej pacjenci zgłaszają farmaceutom pieczenie oczu, uczucie piasku, ciężkość powiek i nadwrażliwość na światło. Dodatkowo niektórzy pacjenci zgłaszają obecność wydzieliny na brzegu powiek i w kącie wewnętrznym. Objawy te są odczuwalne już po przebudzeniu, a nasilają się pod koniec dnia i przy czynnościach angażujących długotrwałe skupienie wzroku, np. podczas prowadzenia samochodu. Rozwija się stan zapalny, czego konsekwencją jest zaczerwienienie i paradoksalnie czasem nadmierne łzawienie. Oko wydziela wtedy łzy, ale ich nieprawidłowy skład powoduje szybkie parowanie i w rezultacie nie zabezpieczają one powierzchni oczu. Występowanie łzawienia nie wyklucza więc zespołu suchego oka (tzw. płaczące suche oko).
Właściwa diagnoza i leczenie są ważne, bo ZSO może doprowadzić do uszkodzenia rogówki, powstania ubytków i owrzodzeń. A czy ZSO może być czynnikiem ryzyka infekcji COVID-19?
Zespół suchego oka a pandemia. Na co zwrócić uwagę?
Pacjenci mogą obecnie częściej szukać pierwszej pomocy w aptece. Musimy wziąć pod uwagę kilka kwestii. ZSO może stanowić niezależną od COVID-19 jednostkę. W dużej mierze może być to rezultat zmiany stylu życia. Więcej czasu spędzamy przecież pracując przed komputerami. Warto też wspomnieć o tzw. MADE, czyli Mask-Associated Dry Eye, a więc wysuszeniu i podrażnieniu gałki ocznej spowodowanym noszeniem maseczki. Dlaczego tak się dzieje? Maseczka kieruje wydychane przez nas ogrzane powietrze do góry, wprost na nasze oczy, co powoduje szybsze odparowywanie łez z powierzchni gałki ocznej.
Podrażnienie może też potencjalnie zwiększać ryzyko zakażenia koronawirusem. Powstały dyskomfort może nas bowiem skłaniać do tarcia oczu, podnosząc ryzyko transmisji właśnie tą drogą. Towarzyszy temu wówczas surowicze zapalenie spojówek. To choroba samoograniczająca się, niewymagająca specjalnego leczenia. Wystarczające jest leczenie objawowe, choć w literaturze opisuje się leczenie takiego zapalenia za pomocą kropli z gancyklowirem. Powierzchnia oczu jest też jednocześnie jedną z głównych dróg przedostawania się wirusa do całego organizmu…
Co możemy polecić?
Biorąc pod uwagę obecną sytuację, należy pacjenta uświadomić, że ZSO może predysponować do zakażenia koronawirusem. Oczy są bowiem połączone z nosem kanałami łzowymi, więc zainfekowane łzy mogą dotrzeć do nosa, a nos to z kolei doskonałe wrota zakażenia dla koronawirusa SARS-CoV-2, wywołującego COVID-19. Jeśli na dłoni znajdują się wirusy, potarcie czy dotknięcie oka może spowodować ich wprowadzenie do organizmu. Pacjent musi być tego świadomy.
Doskonale wszyscy wiemy, że krople nawilżające są podstawą leczenia ZSO. Jeśli pacjent odczuwa kłucie i pieczenie oczu, ale nie ma wydzieliny ropnej i innych niepokojących objawów, to powinien stosować tzw. sztuczne łzy. Większość z nich zawiera kwas hialuronowy, naturalny składnik organizmu. Pozostaje kwestia doboru odpowiednich (biorąc pod uwagę postać – krople czy żel, okres przydatności od momentu pierwszego otwarcia, skład i cenę). W tej chwili mamy na rynku duży wybór sztucznych łez bez środków konserwujących i takie powinny być uprzywilejowane. Niekiedy jednak będzie konieczność odesłania pacjenta do okulisty. Może okazać się bowiem konieczne leczenie przeciwzapalne z użyciem niektórych steroidów, a nawet kropli z cyklosporyną w ramach modelowania odczynowości tkankowej.
Warto również wytłumaczyć pacjentowi, że w trakcie leczenia ZSO, poza stosowaniem odpowiednich preparatów redukujących objawy, należy również pamiętać o modyfikacji czynników środowiskowych (zadbanie o odpowiednią higienę snu i pracy). Stwierdzenie tzw. suchego oka, mimo obecnych trudności z dostępem do lekarzy różnych specjalności, powinno być też podstawą do dalszej diagnostyki, którą będzie prowadzić lekarz rodzinny we współpracy np. z reumatologiem czy internistą.
Podsumowanie
Coraz więcej osób skarży się na suchość, pieczenie czy łzawienie oczu. Spędzanie dużej ilości czasu nad zdalną pracą przykuwa nas do urządzeń cyfrowych. Tym samym pojawia się powiązanie problemu z pandemią. Pamiętajmy, że to niejedyny łącznik. Zespół suchego oka daje nam bowiem kilka możliwości. Może być czynnikiem, który sprzyja zakażeniu koronawirusem. Jako farmaceuci mamy więc słuszne podstawy ku temu, aby zachować wzmożoną ostrożność, gdy do apteki przychodzi pacjent skarżący się na objawy suchego, piekącego oka. Powinniśmy też odpowiednio uświadomić pacjenta w tej kwestii.