Cyfryzacja wchodzi do aptek
Cyfrowa rewolucja w środowisku aptecznym była przez lata jak jednorożec – każdy o niej słyszał, ale nikt jej nie widział. Początek roku 2019 zapamiętamy jednak jako moment przełomu. Z roku na rok farmaceuci byli karmieni nadzieją na zupełną już cyfryzację swojej pracy, ale termin wdrożenia niezbędnych zmian za każdym razem był przesuwany.
Z roku na rok farmaceuci byli karmieni nadzieją na zupełną już cyfryzację swojej pracy, ale termin wdrożenia niezbędnych zmian za każdym razem był przesuwany. Nowy rok przyniósł długo oczekiwane usprawnienia – jak ocenia je praktykujący farmaceuta?
Apteki się modernizują
Z wprowadzeniem zmian na rynku aptecznym wiązano wielkie oczekiwania. Nie tylko dla apteki e-recepta i cały pakiet E-Zdrowie był postrzegany jako ogrom- ny skok technologiczny. Wszak przełomowe zmiany wymusiły na wielu podmiotach stworzenie baz i systemów informatycznych, unowocześnienie sprzętu komputerowego, oprogramowania i łączy internetowych. Te zmiany z mojej perspektywy można zaliczyć na plus, bo popchnęły część opieszałych aptecznych przedsiębiorców do przeznaczenia zysków na innowacje. I nie ma w tym cienia przesady. Choć trudno to sobie wyobrazić, to część aptek zwłaszcza tych indywidualnych pod koniec drugiego dziesięciolecia XXI wieku nadal korzystała z nieaktualizowanych systemów aptecznych, archaicznych komputerów, a nawet drukarek igłowych.
Przezorny farmaceuta
Dla farmaceutów pilotaż, a później wdrożenie elektronicznych recept jest wielką nadzieją na usprawnienie codziennej pracy. Nieczytelne recepty, błędy formalne na preskrypcjach mają odejść w nie-pamięć. Wydaje się, że szybsza będzie również taksacja recepty i znacząco zmniejszy się objętość opasłych pudełek do archiwizacji recept. Po kilku tygodniach elektronicznej recepty w aptece wydaje się jednak, że przynajmniej w pierwszej fazie zmian lepsze jest wrogiem dobrego. Problemy z raportowaniem recept do SIM, niedoskonałe aktualizacje systemów aptecznych, jak również brak równoczesnej gotowości części środowiska lekarskiego sprawiają, że poziom stresu za pierwszym stołem nie zmniejszył się, a wręcz nasilił. Z racji swojego pozytywne- go stosunku do wszelkich nowinek ufam, że pierwsza zadyszka z e-receptami jest nieuniknionym zjawiskiem w procesie zmian, a wszelkie negatywne komentarze niektórych malkontentów wynikają z naszej narodowej, ale i farmaceutycznej skłonności do narzekania.
Dyrektywa antyfałszywkowa
Z perspektywy zwykłego farmaceuty za pierwszym stołem, będą- cym na bieżąco z aktualnościami z branży, planowane wejście w życie tzw. dyrektywy antyfałszywkowej jest wielką niewiadomą. Choć idea dyrektywy jest jak naj- bardziej pozytywna, bo zapobiec ma przeciekowi sfałszowanych leków do łańcucha dystrybucji, to dla doświadczonego farmaceuty może być zapowiedzią kolejnych problemów związanych z odczytywaniem kodów na opakowaniach i łącznością z europejską bazą systemu. Na przykładzie e-recept widać, że czas obsługi pacjenta znacznie się wydłużył – właśnie z powodu konieczności generowania DRR i przesyłania ich do SIM. Wielokrotnie dano farmaceutom odczuć, że cierpliwość pacjenta nie jest z gumy.
Chaos informacyjny
To, co doskwierało najbardziej w czasie pierwszego etapu cyfrowej rewolucji w aptekach, to chaos informacyjny. I choć proces zapowiadania zmian przebiegał sprawniej niż np. w 2012 roku u progu nowej ustawy refundacyjnej, to nadal przeciętny farmaceuta pozostawał z wieloma niewiadomymi. Choć rządzący stanęli tym razem na wysokości zadania i przeznaczyli znaczne kwoty na refundację kosztów związanych z koniecznością modernizacji sprzętu w aptece oraz szkolenia poprzedzające wdrożenie e-recepty, to ilość sprzecznych informacji napływających z różnych stron utrudniała pracę. Pierwsze problemy z e-receptami były inaczej interpretowane przez CSIOZ, inaczej przez Izby, a zupełnie inaczej przez Ministra Zdrowia.
Szkolenia organizowane przez Iz- by przedstawiały podręcznikowe przykłady oraz zawsze pomyślną realizację e-recepty. Prowadzący pomimo sporych chęci nie potrafili niekiedy odpowiedzieć na najbar- dziej nurtujące pytania, najczęst- sze problemy związane z realizo- waniem recept, a farmaceutom po szkoleniach pozostawał niedosyt.
Farmaceuta zawsze gotowy
Mimo wielu problemów farmaceuci, szczególnie młodego pokolenia, pokazali, że potrafią się zorganizować. Nie załamując rąk, korzystali ze społecznościowych grup wsparcia, gdzie pomagali sobie w czasie rzeczywistym z najbardziej problematycznymi e-receptami. Po raz kolejny środowisko aptekarskie udowodniło, że podchodzi do nieuchronnych zmian na poważnie i z pełnym zaangażowaniem. Tkwi to jednak w naturze naszego zawodu - jesteśmy urodzonymi perfekcjonistami!
Tekst opublikowany w numerze 1/2019 czasopisma Recepta