Zarządzanie stresem i kontrolowanie emocji w aptece
Praca w aptece powoduje wiele sytuacji stresowych. Tłok na ekspedycji, stos kuwet i kartonów z towarem czy niekończące się zwroty do hurtowni potrafią dać w kość niejednemu aptecznemu stoikowi. Napięcie i niepokój są najczęściej wynikiem presji czasu, dalekich od ideału stosunków między pracownikami i trudnych do zaakceptowania procedur. Jak walczyć ze stresem? Jak go łagodzić albo lepiej – zarządzać nim z korzyścią dla apteki?
Stres jest wpisany w naszą pracę
Każdy farmaceuta i technik farmaceutyczny zgodzi się ze mną, że praca z pacjentem rzadko bywa usłana różami. Nieustanna interakcja z chorymi, doświadczonymi życiem ludźmi potrafi dać się we znaki, a sytuację dodatkowo utrudniają emocje przynoszone z domu. Roszczeniowy pacjent nie raz wyprowadził nas równowagi, dostaliśmy od przełożonego reprymendę za kiepsko wykonaną pracę, a ze współpracownikami żyjemy dobrze przez cały rok z wyjątkiem okresu, w którym ustalany jest plan urlopowy. Efektywność i zapał do pracy są odwrotnie proporcjonalne do poziomu napięcia. Permanentny stres jest następstwem silnych i długotrwałych bodźców, które pokonują nasze pracownicze i ludzkie zdolności adaptacji. Dodatkowo, gdy przebywamy w otoczeniu niechętnych nam osób, wydaje nam się, że całe otoczenie jest do nas wrogo nastawione. O negatywnym wpływie zewnętrznych bodźców sporo wiedzą farmaceuci pracujący w aptekach w galeriach handlowych, supermarketach czy ruchliwych, miejskich ulicach. Hałas, wysoka temperatura, odgłosy otwieranych i zamykanych drzwi wejściowych potrafią doprowadzić niejednego farmaceutę – wykonującego przecież pracę opartą na wysiłku umysłowym – do szewskiej pasji.
Kontrolowany stres może sprzyjać farmaceucie
Jest też druga strona medalu. Napięcie i niepokój, o ile są przemijające i łagodne, ze względu na aktywację współczulną mogą mieć wymiar pozytywny. Niewielki stres podnosi efektywność pracy, dobrze wpływa na samoocenę i popycha do działania. Wszystko zależy od temperamentu pracownika apteki. Niektórzy z nas są bowiem stworzeni do działania na wysokich obrotach, pod presją czasu i są w swoim żywiole podczas dynamicznej i wielozadaniowej pracy, która wymaga podzielnej uwagi. Takie osoby wykonują swoje obowiązki niczym Dagna Taggart – bohaterka „Atlasu zbuntowanego” Ayn Rans, która „za każdym razem, zanim oficjalnie awansowała na dane stanowisko, dawno już wykonywała tę pracę. Było to jak przechodzenie przez puste pokoje”.