OPZG: potrzebujemy poprawy wskaźników wyszczepialności
Na początku pandemii mogliśmy obserwować boom na szczepienia przeciwko grypie.
Czy trend ten się utrzymał?
Rzeczywiście szczyt zainteresowania szczepieniami przeciwko grypie odnotowaliśmy na początku pandemii. Niestety ten etap mamy już za sobą. Tylko w ubiegłym roku nie zrealizowaliśmy około 2 mln recept na szczepienie.
Natomiast w tej chwili jesteśmy w sytuacji odwrotu od szczepień przeciwko grypie i trudno nam jest wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje. Przypuszczamy, że może być to efekt pewnego „zmęczenia” szczepieniami, adaptacji do nowej sytuacji i oswojenia wirusa SARS-CoV-2.
To oswojenie wirusa SARS-CoV-2 sprawia, że często jest porównywany do wirusa grypy. Czy słusznie?
To są przekonania bardzo błędne. Oczywiście możemy przyjąć, że większość zakażonych nie będzie chorowała ciężko na COVID-19. Może się okazać, że będą tacy zakażeni pacjenci, u których nie rozwiną się objawy choroby. Ale pamiętajmy, że statystyka jest nieubłagalna – to oznacza, że na indywidualnym poziomie możemy mieć pecha: zakazić się, zachorować ciężko i mieć powikłania.
Zjawiska biologiczne, w tym również takie jak zjawiska epidemiczne, są dość bezwzględne i część ludzi w zderzeniu z patogenem płaci wysoką cenę za to, że zachorowała i nie sięgnęła po profilaktykę.
W społeczeństwie często przewijającym się argumentem jest stwierdzenie: skoro szczepienie nie chroni nas przed zakażeniem, to po co się szczepić. Czy ten tok myślenia jest słuszny?
Szczepienie nie chroni nas przed zakażeniem, ale chroni nas przed powikłaniami. Oznacza to, że w przypadku zakażenia, nawet jeśli zachorujesz, to choroba przejdzie łagodnie.
Szczepienia przeciwko COVID-19 dowiodły, że po immunizacji ryzyko ciężkiego przebiegu czy też zgonu z powodu zakażenia wirusem SARS-CoV-2 było drastycznie niższe.
W tym roku obserwujemy pewne rozluźnienie i oswojenie z patogenami. Niestety jest to postawa skrajnie błędna i może się zemścić. Już teraz widzimy wyższy odsetek zakażeń wirusami grypy, a jesteśmy dopiero przed szczytem zachorowań, który zazwyczaj przypada na okres styczeń – luty.
Czy to oznacza, że nadal warto się zaszczepić przeciwko grypie?
Zdecydowanie tak. Warto się zawsze zaszczepić, zarówno wtedy, kiedy szczepionki są dostępne w aptekach, czyli w okresie od września do kwietnia, jak i w listopadzie i grudniu. To idealny czas na zrealizowanie szczepienia, ponieważ wówczas mamy najsilniejszą ochronę na czas największego ryzyka.
Jednym z pozytywnych efektów pandemii COVID-19 było uruchomienie szczepień w aptekach. Jak postrzega Pan tę kwestię?
Rzeczywiście COVID-19 uruchomił coś, co jest pożądane z punktu widzenia zdrowia publicznego – dostępność do szczepień profilaktycznych powinna być możliwie najszersza.
Farmaceuci to grupa kilkunastu tysięcy wykwalifikowanych pracowników systemu ochrony zdrowia. Mamy kilkanaście tysięcy aptek, z czego około dwóch tysięcy posiada punkty szczepień. Dlaczego ich nie wykorzystać?
To, co jest również zaletą aptek, to fakt, że receptę na szczepionkę można zrealizować w aptece i w tym samym miejscu przyjąć preparat. Pacjent nie musi więc błąkać się po systemie i nie marnuje swojego czasu. Wielu ludzi nie decydowało się wcześniej na szczepienia właśnie z uwagi na brak czasu. Możliwość zakupu i realizacji szczepienia w jednym miejscu i czasie jest bardzo ważna.
To, o co postulujemy jako Ogólnopolski Program Zwalczania Grypy, to to, by przy tak łatwym szczepieniu, jakim jest szczepienie przeciwko grypie, obywatele naszego kraju otrzymywali systemowe skierowanie – tak jak ma to miejsce w przypadku szczepienia przeciwko COVID-19. To systemowe skierowanie na szczepienie sprawiłoby, że pacjent nie musiałby krążyć po systemie ochrony zdrowia, tylko mógłby pojawić się w punkcie szczepień, gdzie poddany byłby kwalifikacji, mógłby zrealizować płatność (jeśli jest konieczna z uwagi na poziom refundacji) i zaszczepić się. Taka zmiana z pewnością usprawniłaby proces szczepień.
Jak w takim razie ocenia Pan zaangażowanie farmaceutów w proces szczepienia? Czy Pana zdaniem ich kompetencje w tym obszarze powinny być poszerzane? Jeśli nie skierowania systemowe, to może recepta farmaceutyczna na szczepienie jest rozwiązaniem?
Absolutnie jest to kolejne rozwiązanie, które naszym zdaniem jest słuszne. Farmaceuci mogą obecnie wystawiać recepty farmaceutyczne na mnóstwo różnych leków, jeśli zatem nie mamy e-skierowania, to uprawnienie farmaceutów do wystawiania recept na szczepionki byłoby alternatywą.
Rola farmaceutów w systemie opieki zdrowotnej rośnie i wynika to z tego, że jest to świetnie przygotowana grupa profesjonalistów medycznych. To, o czym się coraz częściej i głośniej mówi, to porada farmaceutyczna, która w przypadku drobnych dolegliwości – takich jak przeziębienia, drobne infekcje – może zastąpić poradę lekarską.
Drugim ważnym działaniem, jakie farmaceuci mogą wnieść i wnoszą do systemu ochrony zdrowia, są przeglądy lekowe. Z punktu widzenia nas, lekarzy, to ważny rodzaj remanentu lekowego i oceny apteczki pacjenta pod kątem np. leków zawierających te same substancje czynne, ale przyjmowanych przez pacjenta pod różnymi nazwami handlowymi. Przeglądy pozwalają również na ocenę tego, czy przyjmowane przez pacjenta leki nie wchodzą ze sobą w interakcje – to pokazuje rolę farmaceutów w optymalizowaniu farmakoterapii. Musimy przyznać otwarcie, że lekarze, przyjmując pacjentów, nie zawsze mają czas i wgląd we wszystkie leki, które przyjmują chorzy. Z tego punktu widzenia przeglądy lekowe realizowane przez farmaceutów są bezcenne – nie tylko dla zdrowia samych pacjentów, lecz także dla budżetu refundacyjnego kraju oraz portfela pacjentów. Przeglądy lekowe i zaangażowanie farmaceutów opłacają nam się merytorycznie i organizacyjnie.